Czy zastanawiałaś się kiedyś nad tym, dlaczego nie potrafimy się chwalić, a w odpowiedzi na komplement mówimy „och, no coś Ty”? Skąd wynika nasze przeświadczenie, że dużo lepiej jest być postrzeganym jako osoba skryta i skromna, niż zdająca sobie sprawę ze swoich atutów? Czy warto się chwalić, a jeśli tak, to jak robić to dobrze?
“Chwalipięta”, czyli dlaczego chwalenie się jest odbierane jako negatywna cecha?
„Zdolna jestem niesłychanie,
Najpiękniejsze mam ubranie,
Moja buzia tryska zdrowiem,
Jak coś powiem, to już powiem…”
Kojarzysz pewnie ten wiersz Jana Brzechwy, który nosi wdzięczny tytuł „Samochwała”. Wiersz jest o małej dziewczynce, która opowiada w nim o swoich zaletach i umiejętnościach. I nie tylko! Wspomina także o tym, że ma wyjątkową rodzinę. Mimo tego, przynajmniej kiedy ja chodziłam do szkoły, nie zostawała za te słowa pozytywnie oceniana. Ogólnie rzecz biorąc młodą Samochwałę krytykowano za jej otwartość i bezpośredniość.
Tylko skąd twierdzenie, że są to cechy negatywne?
Ostatnio pisałam artykuł o syndromie oszusta, który często występuje u kobiet. Chodzi pokrótce o to, jak często jesteśmy niepewne siebie i swoich osiągnięć – wydaje nam się, że obeszłyśmy pewne zasady i nasze sukcesy to dzieło przypadku. Jest to więc jedna strona medalu, po której jesteśmy skruszone i zlęknione. Dziś natomiast zwracam uwagę na tę drugą, gdzie za pewną charyzmę bądź przebojowość możemy zostać odebrane jako „zbyt głośne”, “zbyt gadające”, “zbytnio entuzjastyczne” – naprawdę można by długo wymieniać. Niestety nadal panuje to niebezpieczne przekonanie, że kobieta powinna być raczej cicha i uśmiechnięta. Mogłaby także potakiwać głową i zadawać ciekawe pytania, aby inni wkoło mogli się wykazać. Nie przystoi natomiast, aby głośno wyrażała swoją własną opinię, albo na dodatek była jej pewna. Jest to bowiem odbierane jako zaborczość czy upartość, która nie jest pozytywnie postrzegana, gdy występuje u kobiet. Czy to właśnie dlatego często wolimy się nie odezwać, aby zwyczajnie uniknąć potencjalnych konfliktów? Takich, rzecz jasna, które do naszego życia nie wnoszą niczego dobrego i nie ma sensu do nich stawać.
Kobiety mają trudność w chwaleniu się dokonaniami
Kobiety mają niższą samoocenę niż mężczyźni. Niestety wskazują na to dobitnie badania*, o których wspominałam również tutaj. Nawet wtedy, gdy osiągamy coś niezwykłego i wiemy, że to my stoimy za sukcesem- mamy trudność w chwaleniu się dokonaniami. Boimy się, że zostaniemy odebrane jako aroganckie i zapatrzone w siebie, chociaż same nie myślimy tak o innych ludziach. Nie umiemy otwarcie mówić o tym, na jakie szczyty się wspięłyśmy, przez co zabieramy sobie zapewne wiele radości. Często takie zjawisko występuje nawet w samych kobiecych, przyjacielskich kręgach.
Wiesz o co mi chodzi? Mam na myśli moment, kiedy spotykasz się z dawnymi znajomymi, które mieszkają w Twoim rodzinnym mieście. Idziecie do pizzerii, którą kiedyś okupowałyście przed ważnymi sprawdzianami. Jesteś szczęśliwa, czekasz z radością na to spotkanie. Przecież macie sobie tyle do powiedzenia, do wysłuchania, wymienicie się tyloma spostrzeżeniami.
Co zaś spotyka Was wszystkie na miejscu? Często jest to wyhamowywanie tego, co chciałoby się powiedzieć. Myślimy sobie „w sumie to nawet nie jest takie spektakularne, żeby podnosić temat”. Albo jeszcze lepiej: „opowiedziałabym o wyjeździe na Dominikanę, ale koleżanki mogą wtedy pomyśleć, że wyrzucam niepotrzebnie kasę i wywyższam się”. Skąd jednak takie przypuszczenie? Przecież to Twoje własne pieniądze i możesz wydawać je na to, co tylko chcesz. Wywyższanie się? Zastanówmy się wspólnie- kto nam to wszystko kiedyś wmówił?
Wymienione przeze mnie sprawy to oczywiście wierzchołek góry lodowej. Możemy podać tysiące podobnych przykładów, a problem nadal będzie nierozwiązany. Widać jednak ewidentnie, że jest on spowodowany naszymi przekonaniami, które wpaja się dzieciom od najmłodszych lat:
- Kobieta ma się uśmiechać i przytakiwać.
- Od pieniędzy to się w głowie przewraca.
- Skromność i delikatność to jedyne słuszne cnoty.
- Nie możemy być dobrymi dyrektorkami, ponieważ kierują nami emocje i jesteśmy nieracjonalne.
Czyli co? Czyli same bzdury.
Chwalenie się sukcesami buduje wzmocnienie społeczne
Jako dorosłe osoby jesteśmy w stanie spojrzeć na to z boku. Bardziej obiektywnie, aby przemyśleć: czy te przekonania mi służą, czy raczej trzymają mnie w miejscu? Czy mogę z nich wyciągnąć cokolwiek poza wstydem i poczuciem, że powinnam być inna?
Czasem słyszę, jak używa się takiego zwrotu, że ktoś „zadziera nosa”. Myślę, że chodzi właśnie o osoby, które nie boją się mówić głośno o swoich dokonaniach. Oczywiście, że zdarzają się jednostki, które mówią tylko o sobie, a innych wkoło chcą sprowadzić do parteru. Nie o nich jednak jest ten artykuł.
Ja pragnę zwrócić uwagę na problem, jakim jest nieumiejętność i strach związany z chwaleniem się. My często jesteśmy zwyczajnie przestraszone, że jak opowiemy o czymś, co napawa nas dumą – będziemy postrzegane jako chwalipięty. A kto lubi takich ludzi? Tylko że mówienie o swoich sukcesach jest naprawdę dobre! Pozwala nam samym budować w sobie pozytywne przekonanie, że jesteśmy zdolne i mądre. To zaś pozytywnie napędza dalsze działania, dzięki czemu jesteśmy bardziej kreatywne i otwarte na możliwości. Jeśli pochwalisz się swoimi sukcesami i w odpowiedzi na nie usłyszysz słowa aprobaty, to w naturalny sposób zbudujesz wzmocnienie społeczne. Jest to każde przyjemne wydarzenie, które zwiększa siłę zachowania po którym występuje. Ludzie lubią być chwaleni i doceniani za to, co robią. Jeśli usłyszysz słowa uznania, to w naturalny sposób wzmocnisz w sobie motywację do osiągania kolejnych sukcesów.
Siedzenie w cieniu, w swojej własnej strefie komfortu, to bardzo wygodna opcja. I nie ma w tym absolutnie niczego złego, bo często warto „tam” przez jakiś czas pozostać, aby się zregenerować i odpocząć. Faktem jest jednak, że ciężko wzrastać i nabywać nowych umiejętności, jeśli nie napotykamy nowych wyzwań. Kiedy się już z nimi zmierzymy, a często nawet ze świetnym skutkiem- to właśnie moment na to, aby pomyśleć „Wow, ale wspaniale to rozwiązałam!”. Potem powinnyśmy czuć pełną swobodę, żeby zadzwonić do ukochanej przyjaciółki i męża, aby opowiedzieć o swoich osiągnięciach.
Chwalmy się na zdrowie!
Spróbuj sobie wyobrazić, jakim miejscem byłby świat, gdyby każdy mógł dzielić się swoją dumą i radością. W końcu jest na to przestrzeń dla wszystkich, nie tylko dla wybranych. Masz pełne prawo sądzić o sobie dobrze i wychodzić poza utarte schematy. One wcale Ci nie służą! Bycie „cichą myszką” nie powinno być naszym życiowym celem. Oczywiście, że są ludzie, którzy z natury są osobami spokojnymi, rzadko mają ochotę się udzielać- to jest w porządku. Mówimy jednak o sytuacji, kiedy Ciebie aż skręca z chęci, żeby czymś się pochwalić, ale boisz się tego co pomyślą o Tobie inni.
Wiem, skąd to wynika. Sama się z tym mierzę. Jak już pisałam wyżej – od najmłodszych lat wmawia się nam, że bycie kobietą sprowadza się do uśmiechu i zgadzania z tłumem. A opowiadać o sobie, to jest naprawdę brzydko, bo skromność to najpiękniejsza cecha. Jeśli masz ochotę taka być – to bądź. Nie ma natomiast żadnej zasady, która mówi, że musisz.
Próbujmy więc wyjść poza obręb tego, co „niby trzeba”, róbmy to, na co mamy chęć. Dopóki nikogo tym nie krzywdzisz i nie popełniasz przestępstwa – masz do tego absolutnie prawo. I zawsze będzie to właściwie odebrane, jeśli otaczasz się odpowiednimi ludźmi. Takimi, którzy również nad sobą pracują i nie chcą tkwić w zamierzchłych, odgórnie narzucanych rolach.
Sprawdź też inne artykuły w kategorii Psychika i rozwój.
*badanie Age and Gender Differences in Self-Esteem—A Cross-Cultural Window